Strony

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 2

Przy stole wciąż panowała napięta atmosfera. Maura i mój tata, starali się ją rozładować, lecz na marne. Wiedziałam, że będzie ciężko, jeżeli wraz z Niall'em kłócimy się już pierwszego dnia, to co będzie potem? Gdy się dowiedziałam, że partnerka mojego ojca ma syna, miałam wątliwości i okazały się one słuszne.

Spojrzałam na blondyna, który nawet nie przejmował się naszą obecnością, tylko pisał sobie sms'y na telefonie. Kawał dupka z niego, widać to gołym okiem. Nie wiem jak z nim wytrzymam, kiedy nasi rodzice się spotykają.

- Kochanie, podasz mi sól? - spytał, tata. Sięgnełam po szklany pojemniczek z solą, po czym mu go podałam. Nawet nie miałam ochoty kończyć kolacji. Mimo, że polubiłam Maurę, to jej syn nie przypadł mi do gustu, ale niezamierzałam tego mówić, bo nie chciałam niczego psuć.
- Mamo, mogę już iść, bo chcę się spotkać z Chanell? - spytał, Niall, a ja odruchowo przekręciłam oczami. Był kompletnym idiotą. Kiedy powiedział, że chce się spotkać z jakąś dziewczyną, od razu pomyślał, że są razem. Ale co ona w nim widziała? Znałam go godzinę, ale już wiedziałam, że jest głupi.
- Teraz chczesz wyjść?! Zapomnij, Niall. - odpowiedziała, Maura. Kobieta, zachowywała się bardzo poważnie i starała się być nieugięta. Co mi się podobało.
- No, mamo...Ale chcę się spotkać z dziewczyną. Ty jak chciałaś się spotkać ze swoim facetem to przyszłaś, tak? - jego głos był wkurzony, co dało się usłyszeć, ale po kobiecie widać było, że tak łatwo się nie zgodzi, aby wyszedł z naszego domu. A szkoda.
- Nie, Niall to nie to samo. Zostajesz i koniec dyskusji.
- To jest to samo i chcę Ci oznajmić, że właśnie wychodzę.  - powiedział, a następnie wstał od stołu i wyszedł.

Spojrzałam na Maure, w której aż się gotowało, ale nie dziwiłam się, każdy na jej miejscu by się zdenerwował. Tata, złapał ją za ręke i delikatnie pogładził po plecach. Szkoda mi jej było, a zwłaszcza wtedy gdy zobaczyłam, że zaczęła płakać.
- Nie płacz. - powiedziałam, po cichu do kobiety. Ta się na mnie spojrzała i delikatnie uśmiechnęła.
- Dziękuję, Holly. Ja już nie mam do niego siły. Ty jesteś całkiem inna, zupełnym przeciwieństwem mojego syna. Bardzo chciałabym, aby Niall był taki. - jej głos był bardzo smutny. Było mi jej po prostu żal, chociaż znałam ich od zaledwie godziny, to zdążyłam zauważyć, że blondyn wogóle nie szanuje swojej mamy. Ja bym oddała wszystko, aby moja była teraz ze mną.

***
Idąc do szkoły. Miałam nadzieję, że spotkam Patrick'a, chłopaka, w którym jestem zakochana już od dawna. Lecz, był tego minus, mianowicie on nie zwracał na mnie uwagi. Chociaż miałam nadzieję, że to się zmieni. Miałam zamiar walczyć o chłopaka, który mi się podoba.

Wchodząc na teren szkoły, zaczęłam rozglądać się za moją przyjaciółką, której kompletnie nie mogłam znaleźć, a było to dziwne, bo zawsze czekała na mnie w tym samym miejscu. Ustałam, więc na dziedzincu i zaczęłam jej wypatrywać, lecz zdało się to na nic. W zamian za to zauważyłam Patrick'a, a zaraz za nim, podążającą Kate. Co jest grane?

- Co jest? - spytałam ją, gdy tylko się przywitałyśmy.
- Nic. A co ma być? - spytała. Po jej minie mogłam zauważyć, że jest trochę speszona, a to już świadczyło o tym, że kłamie, ale postanowiłam nie drążyć tematu. Wyszłabym wtedy na jakąś zazdrośnicę, a tego nie chciałam.
- Tak tylko spytałam.
- Aha. Ok. - odpowiedziała, i razem udałyśmy się do wejścia do szkoły.

Dzisiaj, nie miałam ochoty siedzieć w tym budynku. Chciałabym pójść na zakupy czy coś w tym stylu, ale jakoś w ostatniej chwili rezygnowałam. A w szczególności, że dzisiaj mam strasznie nudne lekcję, może z wyjątkiem ostatniej,  na której mam w-f.

Kiedy tylko weszłyśmy do środka, dało się usłyszeć hałas i gmar uczniów, ale do tego zdążyłam się już przyzwyczaić. To było na porządku dziennym. Kierowałyśmy się korytarzem w stronę sali, w której miałyśmy rozpocząć lekcję. Cały czas myślałam o tym jak zobaczyłam Kate i Patrick'a razem idących, to naprawdę wyglądało jednoznacznie. Ale nie mogłam uwierzyć w to, że moja najlepsza przyjaciółka byłaby zdolna do czegoś takiego.

W mojej głowie cały czas siedziały te same myśli. Kate i Patrick. Mimo, że jest to moja przyjaciółka to, przecież wszystko jest możliwe i Patrick'owi może ona się podobać.
- Holly, o czym tak myślisz? - spytała.
- O wczorajszej kolacji. Wiesz, była dziewczyna mojego ojca ze swoim synem i była to jedna, wielka masakra. Maura, jest bardzo fajna, ale Niall, jej syn, jest beznadzjejny. - powiedziałam, a ona się zaśmiała. Skłamałam, ale nie mogłam jej powiedzieć prawdy, bo wiedziałam, że mogłaby być na mnie zła o moje podejrzenia, a tego nie chciałam. Była zbyt ważną osobą dla mnie.

- OMG! - usłyszałam pisk swojej przyjaciółki. Popatrzyłam się na nią ze zdezorientowaniem. - Patrz! - pokazała mi palcem, na jakąś postać, która znajdowała się dalej od nas. Odwróciłam twarz w tamtą stronę i, aż mnie zatkało. Kilkanaście metrów przed nami stał, Niall. Chciałam mu w tym momencie coś zrobić, nie dość, że będę go pewnie często widywać w czasie wolnym, to jeszcze będzie chodził do tej samej szkoły. Gorzej być nie mogło.

- Jakie ciacho, co?! - w głosie, Kate słychać było podekscytowanie, ale niewiedziałam z czego ona się tak cieszy. Przecież on jest gorszy od kogolwiek.
- Niezauważyłam. Ale wiem, że nie ma on mózgu. Kompletnie. - odpowiedziałam, a ona popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Ale skąd wiesz...Ty go znasz?!
- Niestety. Wczoraj się okazało, że o to ten Niall, jest synem dziewczyny mojego tatusia. - zrobiłam skwaszoną minę, a Kate jeszcze bardziej zaczęła się cieszyć.
- Poznasz mnie z nim? - zamurowało mnie. Moja najlepsza przyjaciółka, chciałaby się umówić z największym dupkiem jakiego znam?! Ja napewno do tego nie dopuszczę.
- Nie! To, że jest przystojny, to nie znaczy, że jest fajny. - odpowiedziałam, a za chwilę poczułam jak blondynka lekko mnie uderzyła w ramię. Nie obraziłam się na mnie, ponieważ wiedziałam, że było to w żartach.
- Spójrz na niego! Przecież to ideał... - zaczęłam już się śmiać z tego jak Kate reaguje na Niall'a. To naprawdę było zabawne.
- Tak, tak. A teraz chodź, bo jest już po dzwonku. - powiedziałam, łapiąc przyjaciółkę za dłoń i prowadzą ją do sali od matematyki.

Tak samo jak nie znosiłam tego przedmiotu, to tak samo nie lubiłam nauczycielki od niego. Była wprost okropna. Zawsze potrafiła znaleźć powód, aby się do kogoś czepiać. Jak na nasze nieszczęście doszłyśmy do sali, kiedy już wszyscy byli w środku.
- Dzień dobry. Przepraszamy, za spóźnienie. - powiedziała, za nas dwie, Kate. Nauczycielka, zmierzyła nas ostrym spojrzeniem.
- Dzień dobry. A panienki to nie słyszą dzwonka na lekcję?
- Słyszałyśmy, ale po prostu byłyśmy na końcu szkoły i dopiero teraz, jak widać, doszłyśmy. - tym razem to ja starałam nas wybrnąć z tej sytuacji. Kobieta, głośno westchnęła, po czym swój wzrok przeniosła na dziennik.
- Siadajcie. Będziecie miały spóźnienie.

Z wielką ulgą udałam się wraz z Kate do ławki, w której siedziałyśmy. Naprawdę myślałam, że będzie gorzej, a tu miłe zaskoczenie.

***
Ubrana w strój na w-f, szłam na sale gimnastyczną. Była to jedyna dzisiejsza lekcja, na którą chciało mi się iść. Przez wszystkie godziny musiałam wysłuchiwać o Niall'u. Kate, aż buzia się nie zmaykała, taka była nim podekscytowana. A ja kompletnie nie wiedziałam, czemu on się jej tak podoba. Przecież to był kompletny idiota.

Gdy lekcja już się zaczęła, to nauczyciel kazał nam iść po piłki do siatkówki. Z tego względu, że nie miałam zamiaru się przepychać, ustałam z boku i zaczekałam, aż każda z dziewczyn weźmie dla siebie po piłce. Kiedy było wolne miejsce przy koszyku, zbliżyłam się do niego i zaczęłam szukać odpowiedniej piłki.

- Kogo to moje oczy widzą. - usłyszałam, za sobą głos, Niall'a. Odwróciłam się w jego stronę i delikatnie się zaśmiałam.
- Coś chczesz? - zapytałam, ze sztucznym uśmiechem. Blondyn, się zaśmiał.
- Chyba śnisz. Prędzej wpadnę pod samochód niż będę chcieć coś od Ciebie. - na jego słowa, mimowolnie przekręciłam oczami. Ten chłopak naprawdę wkurzał ludzi.
- Cieszę się. A teraz wracam na lekcję, bo nie chcę marnować czasu na kogoś takiego jak ty. - powiedziałam, i bez słowa go minęłam.
- Holly, nie rób z siebie księżniczki, którą nie jesteś. - powiedział.

I ciekawe kto tak się zachowuje, bo napewno nie ja. To on myśli, że cały świat kręci się wokół niego i każdy musi mu nadskakiwać. Ale ja nie mam zamiaru czegoś takiego robić.
- Niall, daj spokój, bo to jest nudne. Najpierw spójrz się na siebie, a później na innych i ich oceniaj, ale pamiętaj...zacznij od siebie. - powiedziałam i się od niego oddaliłam.

Zobaczyłam jak dziewczyny z mojej klasy, przyglądały się naszej rozmowie. Byłam przekonana, że teraz zaczną się pytania o niego.

~~~~~~
Myślę, że spodoba wam się rozdział :)

Pamiętajcie, że możecie zadawać mi pytani na asku. Z chęcią odpowiem na wszystkie :)
ask.fm/Juliaaaa235

6 komentarzy: